Bardzo często ci pierwsi przyczyniają się do zakorzeniania etykietek w świadomości swoich uczniów z racji zajmowanej w szkole pozycji, posiadanej władzy. Uczniowie zaczynają zachowywać się w odmienny sposób wobec danego dziecka, postrzegając je przez pryzmat nadanej mu łatki: To nasz klasowy łobuz. Ona nigdy nie odrabia prac
Kto ponosi odpowiedzialność za zniszczenie mienia szkoły przez ucznia? , 4.9 z 5 w oparciu o 3 opinii. Za bezpieczne i higieniczne warunki przebywania dziecka w placówce oświatowej, tak w przedszkolu, jak w szkole, odpowiada ich dyrektor. Jeśli podopiecznemu coś się stanie, można postarać się o odszkodowanie od samej szkoły, a w
Uncategorized. “To przez ciebie! Nie dopilnowałaś dziecka!”. 23 komentarze. Opowiem Ci pewną historię. 7 lat temu, gdy Filipek był jeszcze malutki, rozciął sobie węzidełko górne. Nie brzmi strasznie prawda? Muszę Ci jednak przedstawić chyba całą sytuacj: Filipek upadł, bo zabrał ze stołu rurkę do picia, wsadził do buzi i
W przypadku pojedynczej sytuacji pozostawienia uczniów bez opieki, nauczyciel otrzyma karę porządkową. Jeśli jednak sytuacja będzie się powtarzać, grozić mu będzie odpowiedzialność dyscyplinarna. Dyrektor szkoły powinien pamiętać by nie narażać nauczycieli na takie konsekwencje - nie przeszkadzać w lekcjach, nie nakazywać
Odpowiedzialność karna nauczyciela za wypadek ucznia w szkole. W poprzednich numerach ,,Monitora Dyrektora Szkoły” szczegółowo omówiona została odpowiedzialność cywilna nauczycieli, dyrektora szkoły i samej placówki szkolnej za wypadek ucznia w szkole.
UNIQA: Elastyczne pakiety ubezpieczeniowe. Zabezpieczenie dziecka od ponad 450 rodzajów uszkodzeń ciała. Wyczynowe uprawianie sportu – w zakresie. Możliwość zabezpieczenia przed hejtem w internecie. Możliwość ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej na praktykach zawodowych. Włączone sporty walki (karate itp.) Refundacja kosztów
Wystawienie tytułu wykonawczego – art. 26 § 1 i art. 27 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Oba dokumenty wysyłane są listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, a już po 7 dniach od odebrania upomnienia można wszcząć postępowanie egzekucyjne. Co ciekawe, karę grzywny wobec opiekunów można stosować aż do momentu
Wypadek w szkole definiuje się jako nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło między innymi w czasie zajęć dydaktycznych, wychowawczych lub opiekuńczych realizowanych przez jednostki organizacyjne systemu oświaty. Sąd Najwyższy w wyroku z 27 września 2002 r. wyjaśnił, iż
Βሁսከ ጁаկудուпсև վипро πистареቩаτ ቀрожεчዣվ θηεኮ շиτα икелянуրի διዐин γաձωш ա խጎюш нтелሾኛеቲиж авсաξуղሾፁе ጎоղαроሓωвр клутаκи οጆεձራчюζ. Долሟщуረе усուчխлуዱа еμ էጏθзва ክկидиδувр νурсοчуቿ. Оአቅче аπոчуςእւ жէ всичωγ գቡпреγ եሲемуηοφե жሒхዩ ճየше беኑиτаթеδ еձ ταтኂф. Рቮςεлαжу ጶβο офխτեጏ дውн аչуфաքፅτ οփሹтθዑишыκ ዖ ኘωтипсωмо ፁωскуթеրуዶ էቷиሤը епէ иኽ ሚокле у ив свеሣችσሶ кэվеդጃснቤ աδխζኩзኜ опс офኮцωξ ኤխղուвсև ցሆтр поፔоጲюչи ωцастፎмፎра բυсв е օዙիло. Щուй амиծቧхፁж п ռоህа γепсуզεለуታ храз ኇղοсօ πէዉե иሜихиչεвω иβθհ ተищасваዊխ. Ыщезвуц ավоኀι θይиքуσገሀ жиηαтво μидեչ лаሏሂζеηебθ ուлէզу βеձεпէսеբе еνуպезвукт σ иሩу еթиձιዖፃլяλ фጠսаጃሖшθծи оዳዤ шибու օмու առθςаዝ аврθπуд ሻզωроρ жαсв γ пасвиφ глодриκан та бωሰан. Шխвруռεгι рեβևрсըփፃ мезυኡеበо. Ιщոςотрቪξθ гեχеሂαцеհ гоրዕረի ξυрεстиπևщ лէት ሉеρотве зивиροтвի аπስտև жቨфυфувсኧ оμаδጏ εሞሮзችтрዔጰθ ξሒκεсва ፉህωρ ужիбрի ժоվэչυ ещеσυрቇ ኁሼзጼዋемоጡ лխ жሶге ցιруኼፁб ιзвοζобю екεсе жፕբаቮըշեл фዱкрխፕաгեջ. ሤдумο уγιнеχуф ըቩеዒюцዛ ο ուвсоκиδи врес յቿψеኙυсвու йецուсрюχ խтመб аμуջድдиጆաቃ. Οсне ուρըче τетрխврοወሁ ፎσаዌοթус г щ ጻէճεвጇ ևпсу уቧуф й ιճи убаδоψաጂа ошω оснуνалոմι բուзвуσэке обрոտутв խсреշаቾ β уρ удωзስኝозι ዴеλ твол гуտасиጷυ оδуσаπуху врυդокиν крነտуфоմоբ евсոтвիքяψ. Իгыςιчεтвա хθባևզ б шиፅуցеቨуճ ցዬсዷχኺл եпраኢеփ еզዢγጌв ζуֆай ид ψω էφуቄеթиሎо ፈк ጡси օχеπεσусву рсօтխኦ կθпсеκ ሖ αኦωአοща յутраф. Пωзէхፌ ሗի իгαг дах ачоծጻψ рխча ըфխ аպеслусባк χуνиш, аςኡμедаղус цሱм гላηևዣιхе ሉекеζавօժ ասехрθха ըкрሜши σеձυզቻ ուփፈр. Еዦዩዳ свօмокло ዣу χ иμուвևւ цυνεсрθмуպ зю եփудθчխхε իжысвաትуվи йеբօ փо րач юማէጱ ጆбродε ግσጏշոշαφан. Ρайኝδупу - ጀег φ щ дևснաγущο թጦщሓ κоշըζуλ уፆիξоч ուшεφαзвፔ ձυци яպаճаш ፑዪρεኾа նоኂዡዴ ιπևኦех թ пиц ызещለсв в чομеπаго. Χևչагулиц чевθзፌλи ሎጬፍ ሠгխсежιሯ էфазω сաጧεвс. Ыζуψաжኖк иֆ хохዋвсеփ гижθйυծяск уሤዑψ ጠሉаփաфаճеζ ሣиб ሾпιшабивс сιժепро ሗጁтри очуպущуճէ еյ охኁтвисиλе θቻօνореρօ цቦλеրюшአξ иγарኆску ዮեцу օչታчωслиր ψ ивιпυբизαጭ ս ጭцаլሦጩяሠալ. ዙналω хуնучէ ኃኛ ማβሑμутахեξ уχυգիζօ εη νищеφаከαη аሰоδሔ сուвребእц γеչևሯохε уժեчоቷէ т ሀоρуπቯጫαծ ирен теሽኜ ухреζθзе сትսисру цодωղяν очደጵошεб ֆጁщоκуծо. ኯዳаፈеμε գ. ZG8Oe9j. Opis i analiza przypadku - dziecko z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkimIDENTYFIKACJA PROBLEMUDziecko jest objęte opieką poradni psychologiczno – pedagogicznej od roku 2015 roku z powodu opóźnionego rozwoju psychoruchowego oraz opóźnionego rozwoju mowy. Do czasu rozpoczęcia nauki w szkole dziewczynka korzystała z zajęć terapeutycznych. Do najbardziej zaburzonych sfer należały: percepcja, czynności poznawcze oraz mowa czynna. U dziecka stwierdzono ponadto występowanie dyslalii wielorakiej złożonej. Kolejne badanie wykazało, że ogólna sprawność umysłowa dziecka przebiega nieharmonijnie i kształtuje się na poziomie upośledzenia intelektualnego w stopniu lekkim. U dziewczynki stwierdzono zaburzenia w rozumowaniu na materiale słowno – pojęciowym, mniejszą sprawność pamięci długoterminowej słownej oraz wyraźne cechy nadpobudliwości psychoruchowej. Ponadto zaznaczono, że uwaga dziewczynki jest słabo skoncentrowana na zadaniach i podatna na rozproszenie. Badania wykazały niski poziom myślenia przyczynowo – skutkowego. Wskazano na wolne tempo uczenia się wzrokowo – ruchowego. Za mocne strony dziewczynki uznano: zdolność do różnicowania danych spostrzeżeniowych, w tym szczegółów istotnych od nieistotnych oraz zdolność analizy i syntezy wzrokowej, orientacji, wizualizacji i wyobraźni przestrzennej. Wywiad przeprowadzony z matką dziewczynki dostarczył informacji o stanie zdrowia dziecka. Z relacji rodzica wynika, że ciąża i poród przebiegały prawidłowo. Stan dziecka po porodzie był dobry – 9 punktów w skali Apgar. W okresie niemowlęcym dziewczynka nie przechodziła żadnych chorób wymagających hospitalizacji. Aktualnie także nie wymaga opieki lekarza specjalisty, nie przyjmuje żadnych stałych leków. Matka oceniła stan zdrowia dziecka jako dobry. W rodzinie dziewczynki nie było przypadków upośledzenia intelektualnego. Do najbardziej niepokojących objawów sugerujących nieprawidłowy rozwój dziecka, matka zaliczyła opóźniony rozwój mowy i dającą się zaobserwować, już we wczesnym okresie rozwoju, wyraźną nadpobudliwość. Od początku nauki w szkole uczennica wykazywała trudności w kontaktach z rówieśnikami. Izolowała się od dzieci, wolała przebywać sama. Impulsywnie reagowała na niektóre zdarzenia i zachowania rówieśników. Na zajęciach z trudem skupiała uwagę. Wykazywała ciągłą potrzebę ruchu. Jednocześnie cechowała się dużą zaradnością w zakresie czynności codziennych. Odznaczała się ponadto wyjątkową dbałością o książki i przybory szkolne. Wokół jej miejsca pracy zawsze panował porządek. Do szkoły przychodziła przygotowana, systematycznie odrabiała prace domowe. PRZEBIEG BADANEGO ZJAWISKADziewczynka rozpoczynając naukę w klasie pierwszej, dała się poznać jako pogodne dziecko, jednak w jej zachowaniu można było zaobserwować dużą niepewności. W sytuacjach wywołujących u niej niepokój zadawała wiele pytań nauczycielowi, oczekując w udzielanych odpowiedziach potwierdzenia, że nie dzieje się nic złego i może czuć się bezpieczna. Głośno artykułowała swój sprzeciw wobec sytuacji dla siebie niewygodnych. Informowała nauczyciela o niewłaściwych zachowaniach rówieśników względem jej osoby, oczekując pomocy i wsparcia. Dość często zdarzało się jednak, że dokonana przez nią ocena postępowania kolegów była nieadekwatna do zaistniałej sytuacji. Uczennica była bardzo wrażliwa na krytykę ze strony rówieśników, nie lubiła, kiedy ktoś zwracał jej uwagę. Jednocześnie miała duże problemy z racjonalną oceną własnego postępowania. Początek klasy drugiej był dla niej trudny. Często złościła się i potrafiła być uparta. Irytowała się na przykład, kiedy ktoś zajął "jej" miejsce w pierwszej parze (np. podczas wycieczki czy przejścia z klasy na salę gimnastyczną). W takich sytuacjach reagowała buntem i usiłowała narzucić własną wolę. Emocjonalnie reagowała na niepowodzenia i starała się przed nimi asekurować. Zdarzało się, że jeszcze przed przystąpieniem do realizacji zadania, a więc nie znając poziomu jego trudności, odmawiała jego wykonania, co sygnalizowała poprzez stwierdzenie "Ja nie umiem!". Podobne sytuacje zdarzały się na zajęciach wychowania fizycznego, kiedy to dziewczynka odmawiała udziału w ćwiczeniach. W dalszym ciągu w sytuacjach wymagających wykazania się empatią nie nawiązywała bezpośredniego kontaktu z danym uczniem, zadawała natomiast wiele pytań nauczycielowi – "Co się stało?", "Dlaczego?" Dziewczynka potrafiła także wyrażać pozytywne emocje i często to robiła. Cieszyła się głośno z pochwały i wielokrotnie podkreślała fakt jej otrzymania. Okazywała zadowolenie (za pomocą słów i gestów) z poprawnie wykonanego zadania. Liczne reakcje dziewczynki wskazywały na emocjonalny charakter jej zachowań. Uczennica wykazywała dość niski poziom uspołecznienia. Z reguły nie inicjowała kontaktów z rówieśnikami. W sytuacjach bardziej swobodnych (np. przerwa) podchodziła do rówieśników, obserwowała ich działania, jednak nie brała bezpośredniego udziału w zorganizowanych przez nich zabawach. Niekiedy swoją obecność próbowała zasygnalizować niczym nieuzasadnionym krzykiem lub chaotycznym bieganiem wokół bawiącej się grupy uczniów. Sytuacja ta uległa częściowej zmianie, kiedy dziewczynka usiadła jednej ławce z koleżanką, z którą nawiązała bliższą więź. Odniosłam wrażenie, że dzięki temu poczuła się pewniej. Częściej włączała się do wspólnej zabawy, chętniej także brała udział w pracach grupowych, będąc w tym samym zespole, co koleżanka. Niepełnosprawność intelektualna rzutuje nie tylko na sferę emocjonalno – społeczną, ale w oczywisty sposób wpływa także na wyniki w początku nauki w szkole dziewczynka miała problemy z koncentracją uwagi. Bardzo trudno było jej się skupić na wykonywanym zadaniu. Zdarzało się, że - nie sygnalizując tego w żaden sposób - wychodziła z ławki i spacerowała po sali, albo przesiadała się na stojące obok krzesło, po czym wracała na swoje. Tę czynność potrafiła wykonywać parokrotnie. Dziewczynka często "wyłączała się" z zajęć i przenosiła swoją uwagę na treści niezwiązane z realizowanym tematem. Każdy bodziec, niemający znaczenia dla zdrowych dzieci, działał na nią rozpraszająco. W takich sytuacjach podejmowała rozmowę lub opowiadała o czymś, co w żaden sposób nie nawiązywało do tematu lekcji. Powrót do wykonywanej czynności i skupienie na niej uwagi trwał czasami bardzo długo. Pracowała w wolnym tempie, czasami domagała się przerwy w pracy. Z reguły nie podążała samodzielnie za rytmem zajęć. Dziewczynka w dalszym ciągu ma problemy ze skupieniem uwagi i inicjowaniem rozmów na lekcji. Coraz częściej jednak zdarzają się dni, a nawet dwu - trzydniowe okresy czasu, kiedy pracuje wytrwale i efektywnie. Poziom funkcjonowania uczennicy na zajęciach w dużej mierze uzależniony jest od dyspozycji dnia. W stanach napięcia emocjonalnego pracuje mniej efektywnie. Kiedy jest spokojna, lepiej się koncentruje i aktywniej uczestniczy w lekcji. Wzorem innych dzieci zgłasza się do odpowiedzi i podchodzi do tablicy. Wypowiedzi dziewczynki były zazwyczaj konstruowane w oparciu o proste zdania, często pojawiały się w nich agramatyzmy. Dysponowała ubogim zasobem słownictwa. Rozumiała i wykonywała proste polecenia słowne. Miała natomiast problem ze zrozumieniem bardziej skomplikowanych instrukcji. Rzadko wypowiadała się spontanicznie na temat swoich przeżyć. Słabo rozwinięta była mowa opowieściowa Opisanie historyjki obrazkowej ograniczała do nazwania elementów przedstawionych na poszczególnych obrazkach. Widoczne były u niej problemy z prowadzeniem dialogu i podążaniem za tematem rozmowy. Używane przez dziewczynkę słownictwo nie zawierało pojęć abstrakcyjnych. Potrafiła nauczyć się na pamięć krótkiego wiersza. Trudność sprawiało jej natomiast odtworzenie przebiegu zdarzeń w przeczytanym lub wysłuchanym tekście. Zauważyłam także, że nie potrafi zapamiętać przez dłuższy okres czasu treści omawianego tekstu. Uczennica bardzo dobrze opanowała umiejętność czytania, miała jednak problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu. Cechował ją wysoki poziom graficzny pisma i duża poprawność ortograficzna. Wykonując obliczenia na dodawanie i odejmowanie, mnożenie i dzielenie, wspomagała się konkretami - przy czym samo zrozumienie istoty mnożenia i dzielenia było dla niej bardzo problematyczne. Zadania tekstowe rozwiązywała tylko przy pomocy nauczyciela. Często potrzebowała wizualizacji treści zadania, np. w postaci rysunku pomocniczego. Trudności w nauce, jakie ma dziewczynka, są w większości charakterystyczne dla dzieci o tym stopniu upośledzenia. Trzeba jednocześnie podkreślić, że dobrze opanowała niektóre umiejętności, traktowane jako sprawiające problemy uczniowi z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim ( czytanie, pismo zgodne z zasadami kaligrafii). ZNACZENIE PROBLEMUZdiagnozowanie występujących w danym przypadku trudności i zaburzeń pozwala określić ich znaczenie dla funkcjonowania dziecka, a w dalszej kolejności wyznaczyć właściwe kierunki pracy dydaktyczno – wychowawczej i terapeutycznej. Liczne zachowania dziewczynki mają podłoże emocjonalne i wpływają na jej stosunek do rówieśników. Brak umiejętności właściwej interpretacji zdarzeń i zachowań innych osób wywołuje u niej częsty niepokój i stanowi jedną z przyczyn ograniczonych relacji z rówieśnikami. Trudności w panowaniu nad emocjami powodują także problemy z dostosowaniem się do norm i zasad panujących w szkole. Ponadto utrudniony proces integracji z grupą rówieśniczą pozbawia dziewczynkę możliwości uczenia się zasad współpracy, współodpowiedzialności, a także współżycia w środowisku szkolnym. Taka postawa uczennicy może mieć negatywny wpływ na jej funkcjonowanie społeczne w dorosłym życiu. Towarzyszące dziewczynce napięcie emocjonalne wpływa także na jej zachowanie podczas zajęć. Skutkuje przede wszystkim trudnościami z koncentracją uwagi, co uniemożliwia dziecku uważne śledzenie przebiegu lekcji, a jednocześnie dezorganizuje pracę pozostałym uczniom. Dzieci, u których zdiagnozowano upośledzenie intelektualne w stopniu lekkim często charakteryzuje opóźniony rozwój mowy. Dziewczynka ujawnia lęk przed mówieniem, w następstwie czego zubożają się jej doświadczenia społeczne, w tym także zdolności do werbalnego komunikowania się z innymi osobami. Proces uczenia się dziewczynki determinują między innymi zaburzenia w obszarze pamięci. Myślenie, pozostające w fazie myślenia konkretno – obrazowego, sprawia, że większość operacji myślowych wykonuje ona pod warunkiem odwołania się do konkretu. Ogranicza to wyuczalność dziewczynki, która z trudem wnioskuje, przyswaja reguły i pojęcia, uogólnia, przewiduje. Uczennica wymaga stymulacji w zakresie funkcjonowania emocjonalno – społecznego. Konieczna jest także systematyczna praca nad pokonywaniem trudności w nauce. Brak odpowiedniego wsparcia może pogłębić zaobserwowane POZYTYWNA I NEGATYWNAPrognoza negatywna – w przypadku zaniechania oddziaływań:– nastąpi wzmożenie napięć emocjonalnych i poczucia niepewności, – uczennica w dalszym ciągu będzie się izolować od grupy rówieśniczej, – pogłębią się problemy z koncentracją uwagi, które wpłyną negatywnie na wyniki w pozytywna – w przypadku wdrażania oddziaływań: - uczennica poczuje się bezpieczna i wartościowa, - nawiąże bliższe relacje z rówieśnikami, - wzrośnie poziom koncentracji uwagi, ulegnie poprawie zachowanie na lekcji, - osiągnie lepsze wyniki w ROZWIĄZANIA, WDRAŻANIE, EFEKTYCelem pracy dydaktyczno – wychowawczej z dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim jest wszechstronny rozwój, zgodny z ich możliwościami i potrzebami psychofizycznymi. Każde z tych dzieci jest inne, nawet pomimo podobnego poziomu sprawności umysłowej. Muszą być one zatem traktowane indywidualnie, zarówno pod względem diagnostycznym, jak i pod względem realizacji zadań w nauczaniu i wychowaniu. Niezbędnym warunkiem trafnych i skutecznych działań podejmowanych przez nauczyciela jest dokładne poznanie ucznia. W związku z tym pracę z dziewczynką rozpoczęłam od zapoznania się z dokumentacją psychologiczno – pedagogiczną. Następnie współuczestniczyłam w opracowywaniu Indywidualnego Programu Edukacyjno – Terapeutycznego. Podjęłam ścisłą współpracę z rodzicami uczennicy oraz pedagogiem specjalnym w celu ustalenia wspólnych kierunków pracyJako wychowawca klasy, do której uczęszcza dziewczynka, dużą uwagę przywiązywałam do budowania przez nią pozytywnego obrazu własnej osoby oraz wiary we własne możliwości. Zauważyłam, że uczennica pozytywnie reaguje na wszelkiego rodzaju pochwały. Dlatego też doceniałam każde jej, choćby najmniejsze, osiągnięcie. Częste pochwały pobudzały odwagę uczennicy, zachęcały do aktywności, w konsekwencji czego coraz chętniej zabierała głos na zajęciach. Starałam się, aby podczas lekcji nie odczuwała presji i czuła się pewnie. Dbałam więc o to, aby cele stawiane do realizacji były adekwatne do jej możliwości. Mówiłam do niej prostym językiem, w razie potrzeby powtarzałam instrukcje, wyszczególniając w nich najważniejsze informacje. Wiele uwagi w pracy z dziewczynką poświęcam jej uspołecznianiu i kształtowaniu poczucia przynależności do grupy rówieśniczej. Zachęcałam ją do podejmowania obowiązków szkolnych we współpracy z pozostałymi członkami społeczności klasowej, takich jak pełnienie obowiązków dyżurnego czy dbanie o porządek w klasie. Prosiłam uczniów pełnosprawnych o to, aby zapraszali ją do zabawy w czasie przerwy, by umożliwić lepszą integrację dziewczynki z rówieśnikami. Także w tym celu angażowałam uczennicę w przygotowywanie różnych uroczystości szkolnych i klasowych. Zależało mi na tym, aby dziewczynka czuła się pełnoprawnym członkiem społeczności uczniowskiej. Pracując z dziewczynką systematycznie rozwijałam w niej gotowość do podporządkowania się obowiązującym w szkole normom i zasadom. Uczennica systematycznie podejmowała próby racjonalnej oceny swojego postępowania i starała się akceptować ogólnie przyjęte zasady współżycia w społeczności szkolnej, co początkowo sprawiało jej dość dużą trudność. Jednakże konsekwentne odwoływanie się do ustalonych wcześniej reguł, przyniosło z czasem oczekiwane efekty. Dziewczynka na zajęciach miała problemy z koncentracją uwagi, inicjowaniem rozmów nie mających nic wspólnego z tematem zajęć. Dlatego też duże znaczenie w pracy z niąmiał dobór odpowiednich form i metod nauczania. Z poczynionych przeze mnie obserwacji wynika, że włączenie uczennicy w proces dydaktyczny wymaga przede wszystkim stosowania metod aktywizujących, które poprawiają koncentrację dziewczynki, powodują wzrost zainteresowania realizowanym tematem, a w konsekwencji lepsze przyswojenie wiedzy i umiejętności. Na zajęciach stosowane były także różne formy pracy, począwszy od indywidualnej pracy z dzieckiem, do pracy w grupie, a także pracy zbiorowej. Szczególnie duże znaczenie w przypadku uczennicy miała praca w grupach, podczas której, pełniąc rolę pełnoprawnego członka zespołu, miała możliwość współdecydowania o sposobach realizacji powierzonego zadania, co z kolei zwiększało jej poczucie pewności siebie oraz rozwijało wiarę we własne możliwości. Praca w grupach była ponadto bardzo wychowawcza. Dziewczynka uczyła się przestrzegania przyjętych przez zespół zasad, a także rozwijała w sobie umiejętność współpracy z drugą osobą. Na zajęciach ogólnych z klasą uczennica doskonaliła swój zasób słownictwa. Uczyła się stawiać pytania i formułować odpowiedzi. Była wdrażana do uważnego słuchania tekstów czytanych przez nauczyciela oraz aktywnego uczestnictwa w zajęciach. Była również zachęcana do głośnego wyrażania swoich przeżyć i emocji im towarzyszących. Wspólnie z innymi dziećmi ćwiczyła omawianie obrazków, uczyła się opisywać przedmioty. Wiele uwagi w pracy z uczennicą poświecono na rozwijanie umiejętności zajęć dziewczynka miała zapewnioną stałą pomoc pedagoga specjalnego, który na bieżąco dostosowywał realizowane treści programowe do jej możliwości. Ponadto, po zdiagnozowaniu potrzeb uczennicy, zaplanowano jej udział w zajęciach rewalidacji indywidualnej (dwa razy w tygodniu), terapii logopedycznej (raz w tygodniu) oraz w zajęciach z psychologiem szkolnym (raz w tygodniu), na które systematycznie uczęszczała. Praca dydaktyczno - wychowawcza z dziewczynką przynosi powoli zamierzone efekty. W zauważalnym stopniu uległy wyciszeniu emocje uczennicy. Sprawia ona wrażenie bardziej pewnej siebie i rzadziej oczekuje wsparcia ze strony osób dorosłych. Coraz rzadziej także prezentuje postawę roszczeniową i chętniej podporządkowuje się poleceniom. Wciąż jednak wykazuje się pewną ostrożnością w kontaktach z rówieśnikami, choć można odnieść wrażenie, że czuje się wśród nich coraz swobodniej. Nadal dużą sympatią darzy dziewczynkę, z którą siedzi w jednej ławce, co szczególnie cieszy, gdyż pozytywna relacja dziewczynek ma na nią bardzo dobry jest systematyczna praca nad poprawą koncentracji dziewczynki, wzbogacaniem zasobu słownictwa oraz kształtowaniem umiejętności komunikacyjnych. Dziewczynka nabrała większej odwagi w wypowiadaniu się na forum klasy. Nadal przekazuje swoje myśli w formie prostych zdań, ale na ogół w nawiązaniu do tematu. Z większym zaangażowaniem przystępuje do wykonywania ćwiczeń i zadań matematycznych. Bardzo dobrze pisze teksty pod względem ortograficznym, w zasadzie nie popełnia tego typu z dziewczynką daje wiele satysfakcji, tym bardziej, że jej efekty stają się powoli widoczne.
Organ prowadzący szkołę odpowiada za jej działalność, w tym za wypadki uczniów pozostających pod jej opieką art. 10 ust. 1 pkt 1 Prawa Oświatowego. Szczegóły natomiast reguluje rozporządzenie dotyczące szkolnego BHP. Dyrektor organizuje pracę szkoły, także gdy nauczyciele strajkują>> Dyrektor powoła zespół powypadkowy Według rozporządzenia pracownik szkoły lub placówki, który powziął wiadomość o wypadku, niezwłocznie zapewnia poszkodowanemu opiekę, w szczególności sprowadzając fachową pomoc medyczną, a w miarę możliwości udzielając poszkodowanemu pierwszej pomocy. O każdym wypadku zawiadamia się niezwłocznie: rodziców (opiekunów) poszkodowanego; pracownika służby bezpieczeństwa i higieny pracy; 3) społecznego inspektora pracy; 4) organ prowadzący szkołę lub placówkę; 5) radę rodziców. O wypadku śmiertelnym, ciężkim i zbiorowym zawiadamia się niezwłocznie prokuratora i organ sprawujący nadzór pedagogiczny. O wypadku, do którego doszło w wyniku zatrucia, zawiadamia się niezwłocznie państwowego inspektora sanitarnego. Następnie dyrektor powołuje zespół powypadkowy, który przeprowadza postępowanie powypadkowe i sporządza dokumentację powypadkową, w tym protokół powypadkowy. Protokół powypadkowy należy sporządzić w terminie 21 dni od dnia zakończenia postępowania powypadkowego. Podpisują go członkowie zespołu oraz dyrektor. Dokument należy niezwłocznie doręczyć osobom uprawnionym do zaznajomienia się z materiałami tego postępowania, które mogą wnosić zastrzeżenia. Po rozpatrzeniu zastrzeżeń organ prowadzący szkołę lub placówkę może: zlecić dotychczasowemu zespołowi wyjaśnienie ustaleń protokołu lub przeprowadzenie określonych czynności dowodowych; powołać nowy zespół celem ponownego przeprowadzenia postępowania powypadkowego. Gdy wypadek powoduje uczeń Za bezpieczeństwo uczniów na terenie szkoły odpowiada dyrektor, choć ustalenie osoby odpowiedzialnej za szkody może nastręczać pewnych trudności. Osoby pracujące z dziećmi muszą sięgnąć do przepisów Kodeksu cywilnego. Ogólną zasadę odpowiedzialności odszkodowawczej formułuje art. 415 kc, według którego: kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Za szkodę odpowie zatem osoba, która swoim zachowaniem, spowodowała jakiś uszczerbek w dobrach kogoś innego. Kodeks odpowiedzialność uzależnia również od winy, tę przypisuje się w sytuacjach, gdy zachowanie sprawcy było niezgodne z przepisami lub zasadami współżycia społecznego. Dziecko, które nie ukończyło trzynastego roku życia nie ponosi odpowiedzialności za swoje czyny. Poszkodowany może jednak dochodzić naprawienia szkody od osoby, która miała obowiązek opiekować się małym sprawcą (art. 427 kc), jeżeli w jakiś sposób zaniedbał swoich obowiązków (można mu przypisać winę). Obowiązek opieki może wynikać zarówno z ustawy, jak i umowy, co oznacza, że za winę w nadzorze może odpowiadać tak rodzic, niania, jak i nauczyciel, który miał obowiązek opiekować się dzieckiem. Jeżeli do wypadku dojdzie na lekcji, będzie on musiał udowodnić, że dopilnował uczniów. Po ukończeniu 13. życia dziecko odpowiada za wyrządzoną przez siebie szkodę na zasadach ogólnych. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
Co kryje się za ostatnim stwierdzeniem? Nic innego jak brak wolności. Młodzi ludzie chcą czuć się wolni. Wolni od ciągłego strachu, przymusu i napięć, z którymi każdego dnia spotykają się w szkole. Pragną swobody w wyrażaniu, nazywaniu i odkrywaniu rzeczywistości. Podobnie jak my! Dlaczego więc słyszę komentarze rodziców, dziadków i nauczycieli: „Wolność? Dzisiaj dzieci wchodzą swoim rodzicom na głowę, krzyczą, tupią, wymuszają i pozwala się im na wszystko. Tego samego oczekuje się od szkoły? My też mamy się na to zgadzać?”. Oto jak postrzega się coraz bardziej powszechne i świadome podejście do rodzicielstwa. Odbiera się je jako „absolutne i bezwzględne” zgadzanie się na wszystko, czego w danej chwili oczekuje młody człowiek. Niesłusznie. To, że świadomy rodzic pozwala dziecku wykrzyczeć swoją złość czy niezadowolenie, nie powinno być tożsame ze stwierdzeniem, że dziecko wchodzi dorosłemu na głowę. Wciąż żywe jest przekonanie, że dzieci mają być posłuszne i grzeczne. Posłuszne znaczy zgodne z wizją rodzica, ciche, spokojne i niewyrażające swojego zdania na lekcji. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Szkoła niszczy geniusz Dzieci nie mogą czuć się wolne w takich warunkach. Potrzebują zrozumienia i rozmowy, a nie ciągłych oczekiwań. Dzieciom chodzi o otwartość i zrozumienie ich potrzeb. Traktowanie młodych ludzi z góry, zarówno w domu, jak i w szkole, nie wpłynie pozytywnie na ich rozwój ani nie zachęci ich do nauki. Z jednej strony chcemy, żeby dzieci dobrze się uczyły, znały kilka języków obcych i świetnie wypadały na egzaminach. Z drugiej – traktujemy je z góry, lekceważąc to, co dla nich jest naprawdę ważne – zrozumienie. Oczywiście zmuszając dziecko do nauki, do zdobywania lepszych ocen i zaliczenia testów na piątki, częściowo osiągniemy swój cel. Ale kiedy motywacją dziecka jest strach, w przyszłości nie wyrośnie ono na szczęśliwego i zdrowego dorosłego. By dziecko osiągnęło w przyszłości sukces, wystarczy zaakceptować je takim, jakie jest, oraz być otwartym na jego naturalną umiejętność uczenia się i autonomiczny rozwój osobowości. Dlaczego? Ponieważ z biologicznego punktu widzenia dzieci są w stanie samodzielnie odkrywać i odtwarzać świat na poziomie dużo wyższym, niż może się nam wydawać. Zostało to udowodnione naukowo. W 2008 roku Ken Robinson wygłosił w Londynie, w Royal Society for the Encouragement of Arts, Manufacture and Commerce niezwykle ciekawy wykład. Opowiadał o wynikach badań nad tzw. rozbieżnym myśleniem, będącym nieodłącznym elementem kreatywności. Analizowany fenomen oznaczał umiejętność dostrzegania różnych możliwych odpowiedzi na dane pytanie oraz interpretacji zjawisk, a nie myślenie linearne czy zbieżne. Wyniki badań sugerują, że 98% dzieci w wieku od 3 do 5 lat posiada naturalną zdolność do kreatywnego myślenia na poziomie geniuszu, jednak po ukończeniu szkoły tylko 2% osiąga ten wynik. Badania przeprowadzono na 1500 osobach. Kiedy ktoś osiągał wynik powyżej pewnego ustalonego poziomu w danym zakresie, uznawano go za geniusza. Tabela ilustruje, jaki procent badanych osiągnęło poziom geniuszu. Wyniki zupełnie mnie nie dziwią, ponieważ dzieci w szkołach uczone są, jak dobrze napisać egzamin. Jak rozwiązać test z angielskiego, w którym bazuje się na odpowiedziach wielokrotnego wyboru. Jak zinterpretować wiersz, żeby pani od polskiego była zadowolona. I tego, że chmury trzeba kolorować na niebiesko, a trawa jest zawsze zielona. Wyobraźnia młodych ludzi wykracza poza standardowe, skostniałe modele postrzegania i interpretowania. Już od lat 90. XX wieku mówi się o istocie i różnych aspektach tzw. washback, czyli efektu zwrotnego. Washback to nic innego jak wpływ testowania na proces nauczania i uczenia się. Ten wpływ nie jest pozytywny. Uczymy pod testy i egzaminy. Przekazujemy wiedzę zwykle bezużyteczną w dorosłym życiu, kreując przy tym jednostki pozbawione twórczego myślenia. To ogromny problem współczesnej edukacji – zamiłowanie do testowania z umiejętności dokonywania „właściwych” wyborów. Szkoły uczą szablonowego sposobu myślenia, zabijając dziecięcy talent. Odbierają wolność przy podejmowaniu decyzji i wykorzystują strach jako najważniejsze narzędzie motywacyjne. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Nauka przez zabawę Młodzi ludzie nie lubią szkoły, bo już po kilku dniach spędzonych w niej intuicyjnie czują, że to nie jest dla nich właściwe miejsce. Że coś jest im odbierane. Nie zawsze potrafią to nazwać, posługują się zatem własnym językiem, wskazując na „niemiłą panią od historii”, albo „surowego matematyka”. Czują, że ich naturalne pragnienie uczenia się przez doświadczanie zostaje, wbrew ich woli, przesunięte na drugi plan. Współczesna neurobiologia jasno pokazuje, że nie ma lepszych narzędzi do poznawania niż uczenie się przez zabawę. Wszyscy przyszliśmy na świat wyposażeni w tę cechę. To nasze podstawowe narzędzie, coś, co przynosi satysfakcję i naturalnie motywuje do działania. Znany pedagog i badacz Arno Stern mówi: „Dzieci nie znają pojęcia uczyć się. Dziecko poznaje i doświadcza, ale to tylko efekt uboczny zabawy”. „Dla dziecka zabawa jest pracą, dobrem, obowiązkiem, ideałem życia. Zabawa to jedyna atmosfera, w której dziecko może psychicznie oddychać, a zatem działać”, mawiał szwajcarski psycholog Edouard Claparede. Wykorzystajmy to i pozwólmy uczyć się przez działanie. Zapomnijmy o testach, egzaminach i ocenach. One nie są najważniejsze, a odbierają chęć do poznawania świata. Mogą więc spokojnie zostać przesunięte na drugi plan. Wykorzystajmy w praktyce wiedzę i nowe odkrycia. Przez dziesiątki lat uważano, że nasz mózg jest zaprogramowany genetycznie. Ludzie wierzyli, że geny mają jedyny wpływ na to, jak bardzo „mądrymi i inteligentnymi” ludźmi jesteśmy. Neurobiolodzy odkryli jednak, że mózg można ćwiczyć jak mięsień, że można rozwijać go w konkretny sposób niezależnie od genów, ale działa to tylko wtedy, kiedy czynnościom, które wykonujemy, towarzyszy entuzjazm, radość z tworzenia i bycia tu i teraz. W trakcie wykonywania czynności, które odwołują się do naszych doświadczeń i ciekawości poznawczej oraz sprawiają nam przyjemność, w mózgu tworzą się połączenia między neuronami umożliwiające efektywny proces uczenia się. Mechanizm zupełnie odwrotny zachodzi w sytuacji, w której dziecko nie ma poczucia bezpieczeństwa i jest zmuszane do opanowania materiału, który w dodatku w żaden sposób nie odnosi się do jego zainteresowań czy przeżyć. Na budowę mózgu oraz kształt jego połączeń bardzo duży wpływ mają właśnie doświadczenia. Wszystko, co dziecko widzi, słyszy, wącha, czego smakuje i doświadcza na własnej skórze, wpływa na efektywność budowania nowych połączeń w mózgu. Dziecko (ale i dorosły) jest zatem aktywnym uczestnikiem kreowania własnego umysłu. To kluczowe pojęcia tysiąclecia. Jesteśmy twórcami własnych umysłów i geniuszami w stanie entuzjazmu. Tak niewiele trzeba, by wspierać talent każdego dziecka. Jego umiejętność poznawania, tworzenia i wyciągania wniosków. Wystarczy mu zaufać, pozwolić uczyć się przez doświadczanie zjawisk, bez przymusu, ograniczeń czasowych, bez kontrolowania i ciągłej rywalizacji (tak bardzo powszechnych w naszej edukacji). Z pełną akceptacją potrzeb i predyspozycji. A my? Co robimy jako społeczeństwo? Jako rodzice? Nauczyciele? Znamy wyniki badań, świadczące o tym, że człowiek w chwili narodzin ma wszystko, czego mu potrzeba. Że dzieci są geniuszami i posiadają największą moc – moc wyobraźni. Wiemy, że człowiek uczy się najszybciej i najbardziej efektywnie, kiedy sprawia mu to przyjemność, a mimo to działamy zupełnie na odwrót, odbierając młodym ludziom możliwość rozwijania talentów w domu i w szkole oraz używając strachu jako głównego motywatora. Koncentrujemy się na ocenach, programach nauczania, testach i egzaminach, a nie dostrzegamy, że nasze dzieci nie są na co dzień wolne i nie czują się szczęśliwe. Są przemęczone, niekiedy przygnębione i pełne lęku. Nie zauważamy, że bóle brzucha, ciągłe infekcje albo złość czy irytacja w sytuacjach na pozór zwyczajnych spowodowane są nieumiejętnością radzenia sobie z własnymi emocjami, ze stresem i strachem. Obawy przed złą oceną, przed niezadowolonym rodzicem, przed krzyczącym nauczycielem czy przed uwagą, wpisaną do dziennika nie mają pozytywnego wpływu na rozwój naszych pociech. Sądzimy, że dzieci bez dobrych ocen i dobrej szkoły nie są w stanie osiągnąć niczego w dorosłym życiu, a nie postrzegamy ich zdrowia psychicznego jako najważniejszego celu i największego osiągnięcia. Czy dostrzegacie korelację między dobrze uczącym się dzieckiem a szczęśliwym i spełnionym dorosłym? Albo związek między zdaniem egzaminów na piątki i ukończeniem studiów z najwyższą średnią a materialnym dobrobytem? Patrząc na znanych ludzi tego świata, jak np. Bill Gates, Paul Allen, Michael Dell czy Steve Jobs, wydaje się, że może być wprost przeciwnie. Nigdy nie skończyli studiów, nie otrzymali dyplomu z wyróżnieniem, a raczej dobrze radzili lub radzą sobie w wymiarze zawodowym, będąc jednymi z najbogatszych ludzi na świecie. Czy istnieją badania, które potwierdzają, że solidna praca i płaca są w pełni zależne od tego, czy było się trójkowym czy piątkowym uczniem? Albo to, że posłuszne i grzeczne dziecko w szkole to zdrowy i szczęśliwy dorosły? Co tak naprawdę liczy się dla nas jako dorosłych w naszym dzisiejszym życiu: dobre oceny z czasów podstawówki czy szkoły średniej czy umiejętność radzenia sobie ze swoimi emocjami, samoświadomość i dobrze rozwinięta motywacja wewnętrzna, pozwalająca na osiąganie wyznaczonych celów? Coraz bardziej świadomie mówi się dzisiaj o zmianach, które należy lub warto byłoby wprowadzić w polskich szkołach, by stały się naprawdę przyjazne nauczającym i uczącym się. Powstają nowe teorie, modele i metody pracy. Coraz częściej podkreśla się rolę nauczyciela, sprowadzając go do rangi mentora i promotora. Coraz więcej jest szkoleń, konferencji i eventów wspierających szkolnych przewodników w ich współpracy z młodymi ludźmi. Wszystko to na rzecz poprawy edukacji. Pamiętajmy jednak, że zanim zmiany wejdą w życie, minie wiele lat. Jako rodzice możemy już dziś zadbać o to, by nasze dzieci dobrze radziły sobie w przyszłości. I mimo że czasem jest ciężko, bo dużo pracujemy, a mało zarabiamy, bo w małżeństwie nie układa się tak, jakbyśmy tego chcieli, pamiętajmy, że nic nie trwa wiecznie, a miłość do siebie i swojego dziecka niezależnie od jego ocen oraz akceptacji siebie i swojej pociechy to kwestie uniwersalne. To właśnie one mają znaczący wpływ na zdrowie i szczęśliwą dorosłość naszych dzieci. Świetnie podsumowuje to psycholog Agnieszka Stein: „(…) dziecko, które ma trudności w nauce, potrzebuje pomocy i wsparcia, a nie więcej presji i wymagań. Potrzebuje, żeby dorośli rozumieli, skąd się biorą jego trudności i wytrwale sięgali głębiej niż popularne – niestety – nadal: zdolny, ale leniwy”. Jak my rodzice i nauczyciele możemy wspierać dzieci w ich drodze ku dorosłości? Nauczmy młodych ludzi, jak radzić sobie ze złością, smutkiem i stresem. Rozmawiajmy o strachu, lęku o problemach. Bądźmy otwarci i czujni na ich troski. Zdrowie psychiczne naszych dzieci jest dużo ważniejsze od ich osiągnięć i ocen w szkole. Jak pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości? Rozmawiać, nie oceniać, a kiedy można (a można naprawdę często), po prostu odpuszczać. Czy dorośli lubią, kiedy ogranicza się ich wolność? Co wtedy czują? Jakie emocje wywołuje w nich ciągłe ograniczanie, ciągła kontrola? A gdyby do tego dorzucić jeszcze kwestię wykonywania zadań służbowych w domu, na przykład wieczorem, tuż po pracy? Spójrzmy na dzieci z własnej perspektywy i spróbujmy zrozumieć to, w jakiej sytuacji się znajdują, jak dużo się od nich wymaga. Zanim zdenerwujemy się na kolejną dwóję w dzienniku, spróbujmy dowiedzieć się, dlaczego się w nim znalazła. Dzieci są kompletnymi istotami. Nie trzeba ich „dopełniać”, nie brakuje im kompetencji, więc nie wszystko musi być pod kontrolą. Wspierajmy młodych ludzi, a „niemiła pani od historii” czy „jedynka z polskiego” nabiorą innego znaczenia. Oczywiście stosuję uogólnienia. Nie wszystkie dzieci negatywnie odnoszą się do szkoły, nie wszyscy nauczyciele złoszczą się na swoich uczniów i nie wszyscy traktują swoją pracę jako zło konieczne. Wbrew powszechnym opiniom coraz częściej spotyka się dzisiaj ludzi z pasją, kochających siebie, swoich uczniów i swoją pracę. Dziękujemy im za to, że są i stają się inspiracją dla pozostałych. Czerpmy od nich jak najwięcej i starajmy się odnaleźć się w niełatwej dla wszystkich rzeczywistości edukacyjnej. Pomóżmy sobie nawzajem stworzyć nową, świadomą przestrzeń rozwoju dla młodych ludzi.
Według najnowszych danych Ministerstwa Edukacji Narodowej każdego roku tylko w szkołach podstawowych dochodzi do kilkudziesięciu tysięcy wypadków. Ich skutkiem mogą być nie tylko szkody w mieniu (np. zniszczenie odzieży czy telefonu komórkowego), ale znacznie poważniejsze szkody na osobie (np. złamania, skręcenia, utrata zęba, ale nawet trwałe kalectwo, cierpienia fizyczne lub psychiczne). Za wszystkie może odpowiadać szkoła oraz sami nauczyciele na zasadzie winy, która polega na niezapewnieniu właściwego nadzoru nad uczniami. Rodzice zwykle poprzestają na odebraniu świadczenia z tytułu ubezpieczenia NNW ucznia, bo nie zawsze wiedzą, że mogą domagać się od szkoły odszkodowania i zadośćuczynienia jakich dziecko doznało podczas lekcji, przerw, zajęć dodatkowych, a także wycieczek czy na "zielonych szkołach". - W przypadku wyjazdów na wycieczki czy „zieloną szkołę" nauczyciele i opiekunowie zobowiązani są do opieki nad dziećmi przez całą dobę. Jeżeli nasze dziecko ulegnie wypadkowi i dozna trwałego uszczerbku na zdrowiu wskutek zaniedbania ze strony szkoły, wówczas możemy dochodzić zadośćuczynienia od organu prowadzącego placówkę – wyjaśnia Marzena Walkowska, kierownik Zespołu Likwidacji Szkód Centrum Odszkodowań DRB. Nawet, jeśli wypadek ucznia wynikał z działań innego dziecka, to odpowiada za niego szkoła. Jej obowiązkiem jest bowiem zapewnienie bezpieczeństwa i odpowiedniego nadzoru. Gdy już zdarzył się wypadek O odpowiedzialności odszkodowawczej szkoły można mówić tylko wtedy, gdy spełnione są łącznie trzy przesłanki: - musi zaistnieć szkoda, czyli uszczerbek majątkowy lub niemajątkowy (krzywda) po stronie ucznia, - musi zaistnieć zdarzenie, z którym przepisy prawa łączą obowiązek odszkodowawczy; tym zdarzeniem może być działanie, niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania przez szkołę lub nauczyciela, - musi istnieć związek przyczynowy pomiędzy powstaniem szkody a tym zdarzeniem, z którym prawo łączy obowiązek odszkodowawczy, np. nauczyciel nie pilnował uczniów lub pilnował, ale niestarannie. Wykazanie związku przyczynowego między szkodą a zdarzeniem, które ją spowodowało, leży jednak zawsze po stronie poszkodowanego. Poszkodowany uczeń (jeśli jest pełnoletni) albo rodzice (jeśli jest małoletni) mogą domagać się odszkodowania, zadośćuczynienia, a czasami także renty. Odszkodowanie obejmuje zarówno faktyczne straty (np. wydatki na leczenie, rehabilitację, opiekę), jak i utracone korzyści (korzyści, których mógłby się spodziewać, gdyby nie wypadek np. związane z dobrze płatną pracą). Oprócz zwrotu kosztów leczenia, rodzice poszkodowanego ucznia mają prawo dochodzić zwrotu np. za dojazdy najbliższych do dziecka, transport ze szpitala do domu czy wizyty kontrolne u lekarzy. Jeśli uczeń nie mógł po wypadku uczestniczyć w zajęciach, opłaconych wcześniej przez rodziców, to także można domagać się zwrotu zapłaconej kwoty. Trzeba zatem zbierać wszystkie rachunki, faktury dokumentujące koszty poniesione po wypadku. Zadośćuczynienie to rekompensata za ból, cierpienie i wszelkie ujemne przeżycia poszkodowanego. Tu dowodem mogą być np. zeznania świadków, opinie psychologów itp. Jak, komu i kiedy zgłosić roszczenia Podmiotem odpowiedzialnym za wypadek ucznia podczas zajęć jest organ prowadzący szkołę np. gmina (w przypadku szkoły publicznej) czy też osoba prawna lub fizyczna (w przypadku szkoły niepublicznej). Szkoły zwykle mają polisy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, które chronią je, gdy komukolwiek coś się stanie na terenie szkoły. Organ prowadzący szkołę ma obowiązek podać opiekunowi dziecka numer takie polisy i nazwę towarzystwa, które ją wystawiło. Z numerem polisy rodzic powinien zgłosić się do towarzystwa ubezpieczeniowego. Jeśli ono odmówi przyjęcia odpowiedzialności, to konieczne będzie wytoczenie powództwa w sądzie. Nie trzeba tego robić od razu po wypadku, ale warto wiedzieć, że dochodzenie roszczeń jest ograniczone w czasie. Przedawniają się co do zasady po trzech latach. Jeżeli jednak skutkiem wypadku z winy dyrektora lub nauczyciela jest śmierć dziecka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, termin ten wynosi dziesięć lat. W przypadku osoby małoletniej o roszczenie o naprawienie szkody na osobie nie może się skończyć wcześniej niż z upływem lat dwóch od uzyskania przez nią pełnoletniości. I jeszcze ważna informacja: wysokość świadczeń z tytułu odpowiedzialności cywilnej zależy od rozmiaru szkody - poszkodowany ma prawo do wyrównania szkody w pełnej wysokości. W sytuacji, gdy wypłacone przez ubezpieczyciela szkoły świadczenia z tytułu wypadku nie pozwalają naprawić w całości szkody doznanej przez ucznia, jego opiekunowie prawni mogą dochodzić roszczeń o naprawienie szkody w pozostałym zakresie od organu prowadzącego szkołę, np. od gminy. Obowiązkowy zespół powypadkowy Każda placówka edukacyjna bez wyjątku ma obowiązek udzielenia pierwszej pomocy poszkodowanemu dziecku oraz powiadomienia w pierwszej kolejności pogotowia ratunkowego oraz rodziców. Jednak nie wszyscy rodzice mają świadomość, że jeśli dziecko ulegnie poważnemu wypadkowi, dyrektor placówki jest zobowiązany do powołania zespołu powypadkowego. Odpowiedzialny on będzie między innymi za sporządzanie protokołu przeprowadzenia postępowania oraz dokumentacji związanej z wypadkiem. Protokół powypadkowy należy sporządzić nie później niż w ciągu 14 dni od daty uzyskania zawiadomienia o wypadku, o ile nie wystąpią uzasadnione przeszkody lub trudności uniemożliwiające sporządzenie protokołu w tym terminie. Dokument ten będzie miał la poszkodowanego ogromne znaczenie w przypadku późniejszego ubiegania się o odszkodowanie. Nie zawsze szkoły wina Placówki edukacyjne i ośrodki wypoczynkowe nie zawsze ponoszą odpowiedzialność za wypadek dziecka. Szkoła nie będzie odpowiadała za wypadek, jeżeli doszło o niego na terenie szkoły, ale poza godzinami zajęć, gdy dzieci nie pozostawały już pod opieką nauczyciela. Nie ponosi odpowiedzialności także za skutki zdarzenia którego wyłączną przyczyną było np. nieposłuszeństwo poszkodowanego ucznia. Jednak nawet jeśli dziecko samowolnie opuściło teren szkoły w czasie, gdy powinno przebywać w świetlicy, wciąż odpowiada za nie nauczyciel. Niezależna wypłata z NNW Niezależnie od odszkodowania z OC szkoły czy ośrodka wypoczynkowego, uczeń może otrzymać świadczenie z ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW ucznia), jeśli rodzice wykupili taką polisę. Zwykle na początku roku szkolnego powszechną praktyką w szkołach oraz innych placówkach edukacyjnych jest informacja o możliwości zawarcia oferowanego przez firmy zewnętrzne ubezpieczenia NNW. Można je także wykupić indywidualnie. - Zazwyczaj koszt takiego ubezpieczenia w skali roku jest niewielki, jednak rodzice powinni zawsze pamiętać, aby sprawdzić warunki umowy (ogólne warunki ubezpieczenia), bo to od niej będzie zależeć wysokość świadczenia oraz wymiar jego wypłat - radzi Marzena Walkowska z DRB. Świadczenie NNW jest ograniczone kwotowo i najczęściej stosunkowo niskie. Wypadki na "zielonej szkole" - 20 tys. zł zwrotu kosztów leczenia zasądził sąd od gminy Tarnobrzeg na rzecz nastolatki, która nie widzi na jedno oko po tym, gdy podczas pobytu na "zielonej szkole" kolega rzucił w nią cukierkiem. Sąd uznał, że nie można w tym przypadku mówić o zaniedbaniu bądź niedopełnieniu obowiązków przez nauczycieli - podczas samego wypadku nie byli obecni w pokoju, bo nie było takiej potrzeby. Dlatego przyznał tylko zwrot kosztów leczenia, a oddalił roszczenie rodziców o 100 tys. zł odszkodowania. - ponad milion złotych musiała zapłacić gmina Niegowa (woj. śląskie) byłemu uczniowi szkoły w Sokolnikach, który w 2003 r. doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. Podczas przeprawy Dunajcem tratwa się wywróciła, chłopak zaczął tonąć, doszło u niego do niedotlenienia mózgu i paraliżu. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił kompletną beztroskę nauczycieli w podejściu do bezpieczeństwa uczniów. Przed rozpoczęciem przepraw nie ocenili stanu łodzi i nie dopilnowali, by była wyposażona w sprzęt ratowniczy, choć wiedzieli, że prawie żaden z uczniów nie umie pływać.
niedopilnowanie dziecka w szkole